- Aval
- Liczba postów : 6
Join date : 12/08/2021
Aval - nowy szeryf w mieście
Czw Sie 19, 2021 10:08 pm
Imię: Aval
Wiek: 27 lat (urodzony w 710 roku)
Rasa:
Klasa: Wojownik
Wygląd:
Charakter: Aval jest niezwykle spokojnym osobnikiem. Większość rzeczy przyjmuje na chłodno i spokojnie kalkuluje wszystkie opcje, które może. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego na co może sobie w danej chwili pozwolić i dostosowuje się do danej sytuacji. Nauczył się już tego w młodym wieku, że czasami trzeba odpuścić, aby zrobić krok do przodu, a innym razem sprawić komuś komplement. Lubi rozmawiać i z pewnością nie jest pierwszą osobą, którą można uświadczyć lecącą na złamanie karku. Cechuje go dość spory pragmatyzm, który już wielokrotnie przyniósł mu zysk. Dzięki swojej pracy stał się bardzo cierpliwy i potrafi czekać bardzo długo na okazję.
W kontaktach międzyrasowych zachowuje delikatny dystans i pewną dozę nieufności. Wie jak działa Wszechświat oraz jakie niebezpieczeństwa może skrywać, dlatego chowa większość swoich emocji w sobie. Musi minąć pewien czas, aby uznał kogoś za osobę wartą jego zaufania. Potrafi wybaczać i wie, że każdy może popełnić błąd, ale jeśli zaufanie zostanie nadwyrężone zbyt wiele razy, to taka osoba może trafić na czarną listę, a w najgorszym wypadku znaleźć się na jego celowniku.
Dla swoich towarzyszy jest jak do rany przyłóż. Chętnie pomoże, udzieli rady, a także pospieszy z pomocą. Potrafi też rzucać kawałami oraz sucharami, w których jest niekwestionowanym mistrzem, a przynajmniej we własnym mniemaniu. Dla rodziny jest gotów zrobić wszystko, a szczególnie dla swojej małej siostrzyczki, którą musi rozpieszczać. Chcecie zobaczyć jej zdjęcie?
Aval toleruje wszystkie rasy w kosmosie, chociaż do kilku ma ambiwalentny stosunek, a Saiyan to wolałby unikać. Nie lubi tych tłumoków i najchętniej by ich odstrzelił, ale nikt nie daje takich zleceń, bo są podwładnymi jednego z Imperatorów. Aval więc wychodzi z założenia, iż dopóki nie wchodzą mu w drogę to nie musi wyciągać na nich broni.
Historia:
Aval przyszedł na świat w niezwykle spokojnych czasach dla swojego narodu. Płatkanie byli cenionymi osobnikami, a ich praca nie miała sobie równych. Chłopak urodził się jako syn łowcy nagród oraz prostej kucharki. Jednak pomimo tej różnicy to matka chłopaka od zawsze była tą, której zdanie było najważniejsze w domu. Nieważne jak dobrym snajperem był jego ojcem. Kiedy przekraczał drzwi ich domu tracił autorytet i musiał podporządkować się tej drobnej kobiecie, która może nie była tak biegła w obsłudze karabinów jak jej mąż, za to doskonale władała nożami. Pomimo, że jeszcze nie zdawał sobie z tego sprawy, to losy młodego Avala i innego małego Płatkanina były już połączone.
Ojciec chłopaka Corn od lat przyjaźnił się z drugim łowcą nagród i obaj tworzyli zespół, który był określany przez ich pobratymców jako ten, który może wreszcie przeskoczyć króla Garina. Corn oraz Cakean poznali się po ukończeniu Akademii i przez laty wyrabiali swoją markę łowców. Jednakże z czasem uświadomili sobie co jest ważne w życiu, a wpływ miała też na to zapewne decyzja ich króla o przejściu na wcześniejszą emeryturę. Stracili swój cel, ale za to mieli kolejny. Wychować dzieci, które ich przerosną. I tak na świata przyszedł Aval.
Chłopak był idealny okazem zdrowia młodego Płatkanina. Radosny. Pewny siebie. Z dobrym okiem. Już od małego interesował się rzucaniem do celu, a historii ojca z dawnych, jak i ze świeższych zleceń słuchał z wypiekami na twarzy. Miał też swojego kompana do zabawy w postaci syna wieloletniego przyjaciela ojca. Pomimo różnicy czterech lat, obydwaj chłopcy doskonale się dogadywali i szybko stali się praktycznie nierozłączni. Młody Aval uczył się wraz z Mueslim, choć ten z racji wieku miał większe możliwości. Kiedy dostał swój pierwszy pistolet, to jest kolega od dawna był zaznajomiony ze swoim. Aval gonił kolegę we wszystkim i poniekąd stało się to ich zabawą. To co zrobił Meusli to Aval starał się wykonać lepiej. I tak ich mała gra trwała przez lata aż do wieku nastoletniego, kiedy wszystko się zmieniło.
To miało być proste zlecenie. Wchodzą i na kolację są w domu. Tak przynajmniej myśleli ich ojcowie. Nie spodziewali się, że natrafią na plagę Wszechświata. Saiyanie. Bydlaki, które myślały jedynie o walce, żarciu i jak zniszczyć komuś życie. Bezmózgie masy mięśniowe. Z wyprawy wrócił tylko Corn. Cakean został pochwycony, albo zabity. Nie wiedzieli tego. Wiedzieli, że tego dnia została zniszczona, nie jedna, a dwie rodziny. Corn czuł się w obowiązku ochrony zarówno swojej rodziny, jak i zmarłego przyjaciela. Wiedział, że Cakean zrobiłby to samo.
W międzyczasie król Garin postanowił urządzić turniej, w którym mieli rywalizować najlepsi z najlepszych członków ich rasy. Wici zostały puszczone i nastał czas oczekiwania oraz wielkich powrotów. Zjawiło się wiele starych twarzy, a wśród nich Millete. Kuzynka Crona była żywą legendą i stanowiła częsty obiekt rozmów pomiędzy Avalem oraz Mueslim. Za każdym razem kiedy ojciec mówił o ich dokonania, to ich oczy świeciły się z podniecenia. Możliwość spotkania tej legendy sprawiła, że zapomnieli języka w gębie co wywołało śmiech u rodziców Avala. Dość rzadko słyszany od czasów tej opłakanej w skutkach misji. Millete chciała zaprosić na turniej słynne duo, lecz dość szybko uzyskała informację, że już nie ujrzy starych druhów w akcji. Miała jednak dług życia wobec Corna i Cakeana. Uratowali jej kiedyś życie, a ona zawsze spłacała swoje zobowiązania. Postanowiła więc wziąć młodziaków pod swoje skrzydła. Rodzice Avala pomimo początkowych obiekcji, ostatecznie zgodzili się. Zapewne uznali, że taki trening będzie dla nich doskonałą rzeczą, a oni sami postanowili udać się na wakacje. Chcieli odpocząć, a także wreszcie przetrawić to nieszczęście, które trawiło ich rodzinę.
Rozpoczął się prawdziwy trening dla chłopaków. Millete była równie zabójcza, co piękna. Na dodatek uwielbiała popychać swoich uczniów do granic możliwości. Trenowała ich w najcięższych i najbardziej wymagających warunkach i stawiała im cele, które graniczyły z wykonalnością. Doskonale jednak wiedziała, że ich ambicje nie pozwolą na porażkę, a drzemiący talent tylko czekał, aby wybuchnąć.
Kobieta zabrała ich na dalekie pustkowia planety, aby w spokoju znęcać się nad nimi, choć ona nazywała to treningiem. W ciągu dwóch lat mieli całkowity zakaz używania broni palnej. Millete wychodziła z założenia, że byle debil potrafi nacisnąć spust, a oni mieli zasłużyć i pokazać, że broń jest przedłużeniem ich umiejętności, a nie drogą na skróty. Biegi w pełnym słońcu, ćwiczenia fizyczne, kondycyjne. To była ich rutyna każdego dnia. Na dodatek Millete stwierdziła, że w dalszym ciągu potrzebują nauki, do czego wykorzystała swojego przyjaciela. Camula był jednym z Nameczan zamieszkującym ich planetę, a także pustelnikiem. Zgodził się pomagać w treningu chłopców w zamian za dwa bukłaku wody każdego dnia. Milette wykorzystywała to jako dodatkowy trening sprawnościowy, a podczas nauki, chłopcy musieli skupiać się na utrzymaniu koncentracji, aby nie spaść z wysokich kamiennych słupów. Raz im się to zdarzyło i Aval nie wspomina tego dobrze. Początkowo chłopcom towarzyszył jeszcze młodszy brat Muesliego, lecz odpadł dość szybko. Tak ostre warunki nie były dla niego.
Po dwóch latach rygorystyczny trening się zakończył, a w głównej mierze z powodu rychłego rozpoczęcia turnieju króla Garina. Po latach Aval wspominał ten czas jako początek jego kariery i był wdzięczny za te tortury Millete, choć wielokrotnie ją w tym okresie przeklinał. Na turnieju stawili się wszyscy Płatkanianie, wśród których były prawdziwe legendy. Aval oraz Muesli nie wygrali, ani nawet nie zbliżyli się do zwycięstwa, lecz osiągnęli olbrzymi sukces jak na chłopaków w ich wieku. Pokazali się z doskonałej strony i jednocześnie dostrzegli, że pomimo nie trenowania strzelania, byli na tym punkcie naprawdę nieźli. Stara wiedźma doskonale wiedziała co robi i była tego świadoma. Dostąpili nawet zaszczytu rozmowy z samym królem oraz Cronem, który już wtedy był głównym kandydatem na kolejnego władcę. To były pierwsze kroki chłopców na drodze do sławy.
W następnych latach więź Avala oraz Muesliego zaczęły się delikatnie luzować. Pierworodny Corna spędzał sporo czasu z ojcem, ponieważ tak samo jak on chciał był łowcą nagród oraz legendarnym snajperem niczym cioteczka Millete. Coraz częściej wyjeżdżał z domu wraz z ojcem oraz innymi łowcami, aby tylko zbierać kolejne szlify. Pamiętał jednak o swoim towarzyszu z młodzieńczych lat i za każdym razem jak tylko wracał z jakiegoś wyjazdu to starał się od razu wpaść do Muesliego. Mogło się zdawać, że ich przyjaźń nigdy się nie zakończy. Przynajmniej tak wtedy myśleli.
Sześć lat po wielkim turnieju króla Garina doznali cudu. Martwy powstał z grobu, a przynajmniej tak się mogło wydawać, kiedy ludzie zobaczyli Cakeana żywego i całego. Jednakże powrót początkowo szczęśliwy okazał się przykrym doświadczeniem zarówno dla dawnego łowcy jak i dla przyjaciela Avala. Czas leczy rany i tak też było w przypadku rodziny Muesliego. Nauczyli się żyć dalej, ruszyli do przodu, a przeszłość po raz kolejny o sobie przypomniała i zburzyła cały porządek. Aval chciał wspomóc przyjaciela, ale ten zaczął się od niego odsuwać. Skupiał się na swoim ojcu i tylko to się dla niego liczyło. Aval zaś nie mógł dłużej udawać, że wszystko jest w porządku. Chciał dotrzeć do Muesliego, ale ten go coraz bardziej odpychał. Z biegiem czasu ich relacja osłabła.
Młody Płatkanin zaczął powoli swoją solową karierę. Miał już doświadczenie w pracy z innymi, a naturalny talent oraz odpowiednie dobieranie zleceń skutkowało coraz lepszymi wynikami. Wiedział, że nie może być pazerny, dlatego pracował ciężko i robił krok po kroku. Szczęście uśmiechnęło się do niego w jego dwudzieste trzecie urodziny. Na Cereal po długiej nieobecności powróciła kochana cioteczka Millete. Aval był niezwykle podekscytowany z jej powrotu z dwóch powodów. Po pierwsze w dalszym ciągu była jego mistrzynią oraz idolką. Po drugie chciał, aby wzięła go ze sobą. Pragnął pracować z najlepszymi, a taką osobą była właśnie Millete. Nikt do końca nie jest pewny w jaki sposób przekonał kobietę, aby wzięła go ponownie pod swoje skrzydła, ale faktem było to, że miesiąc później znajdowali się razem na jej statku lecąc ku pierwszemu wspólnemu zadaniu.
W trakcie trzech wspólnych lat Aval dość rzadko wracał na swoją rodziną planetę. Kolejne zlecenia pchały go oraz Millete ku nowym rejonom Wszechświata, a on sam też nie miał potrzeb, by przebywać w domu. Rodzice mieli się świetnie, a na dodatek w trakcie jego nieobecności poczęli mu młodszą siostrzyczkę. Tutaj pojawił się kolejny cel Avala. Rozpieszczać małą Cookie wszystkimi upominkami jakie tylko zdoła przywieźć do domu. Równocześnie poprawiły się relacje z jego dawnym przyjacielem. Aval nie wiedział dokładnie co zaszło w rodzinie Muesliego, ale najwyraźniej ten był o wiele spokojniejszy niż lata temu. Jednak dalej był w równie gorącej wodzie kąpany, jak wtedy kiedy skoczył w przepaść za spluwą, którą Millete wyrzuciła na początku ich treningu. Chłopaka bawiło to wspomnienie i za każdym razem miał uśmiech na twarzy, kiedy je przywoływał.
Ponowne zjednoczenie już młodych dorosłych nastąpiło pewnego razu, kiedy Aval wracał z jednej z misji. Początkowo wziął atakowaną przez dzikie pnącza dwójkę osób, za zwykłych kupców, więc postanowił spełnić dobry uczynek. Jego zdziwienie było spore, kiedy okazało się, że doskonale zna niedoszły posiłek dzikiej natury. Los najwidoczniej postanowił dać im drugą szansę, a chłopcy ją w pewnym sensie nawet wykorzystali. Aval współpracował z Mueslim kilka razy i za każdym razem czuł się, jakby ich więź nigdy nie osłabła. Dogadywali się doskonale, lecz widać było braki w doświadczeniu u Muesliego jeśli chodzi o pracę łowcy. Av miał jednak nadzieję, że jego dawny druh wyrówna poziom i stworzą wspólnie kolejne legendarne duo, tak samo jak ich ojcowie. Tak się jednak nie stało. Muesli tylko z sobie znanych powodów postanowił zaciągnąć się do armii Imperatora Coolera. Aval robił kilka zleceń dla administracji tego Changa, ale nie mógł powiedzieć, że darzył go miłością. Jednak był lepszy pod jednym względem. Nie zatrudniał tych zawszonych Saiyan. Może Muesli kierował się podobnym rozumowaniem, z uwagi na to, że to właśnie małpiszony zniszczyły jego rodzinę.
Aval nie zamierzał wiązać się z kimkolwiek. Był wolnym strzelcem i budował swoją renomę samodzielnie. Przed nim zaś zaczynała się kolejna przygoda i kolejne zlecenia. Jego celem było zostanie najsilniejszym Płatkaninem oraz najlepszym strzelcem. Osiągnie to bez względu na koszty.
Techniki startowe:
- Bukujutsu
- Zanzoken
- Sztuki Walki – poziom 1
Planeta/Miejsce zamieszkania: Cereal
Wiek: 27 lat (urodzony w 710 roku)
Rasa:
- Płatkan - Cerealian:
- Płatkan (własna) - cechuje ich jasna karnacja i włosy lekko kręcone na końcówkach w kolorach zieleni/turkusu. Poza tym każdy z nich ma specjalne prawe oko, zwane super okiem, które jest znacznie lepszą wersją zwykłego narządu wzroku.
Umiejętności wrodzone:
- Specjaliści broni - obcowanie z wszelaką bronią palną przychodzi im naturalnie, więc wystarczy kilka chwil aby dobrze i efektywnie z niej korzystać (korzystanie z broni palnej nie zużywa jej wytrzymałości).
- Wielki potencjał - Płatkanie rosną w siłę w miarę wykonywanych zleceń szybciej od innych, a to dlatego że bycie łowcą nagród, najemnikiem jest wpisane w ich naturę (co druga misja/zlecenie/przygoda +20 pkt do statystyk)
- Super prawe oko - prawe oko Płatkan jest lepsze od zwykłego oka w każdej kategorii: pozwala widzieć na większe dystanse, dostrzegać niezauważalne dla innych detale, zbierać focus z kilku miejsc jednocześnie, posiada szerszy kąt widzenia oraz szybciej przyzwyczaja się do zmian naświetlenia i szybkości przyśpieszających obiektów (percepcja x4 na base)- Przemiany:
1. Hawkeye Cerealian:
Płatkanin wzmocnił się na tyle, że dzięki specjalnemu treningowi jest w stanie wynieść możliwości swojego oka na wyższy poziom. Otrzymuje też specjalne gogle, które zwiększają między innymi zasięg wzroku i dokładność widzenia.
Wymagania: 10000 PL, specjalne gogle
Efekt: siła, szybkość, wytrzymałość, energia x50, percepcja x 3
2. Double Cerealian:
Płatkanin w wyniku silnych emocji (np. utraty kogoś bliskiego), dzieli swoją duszę na pół, a druga połówka ląduje w jego goglach, od tej chwili pełniąc rolę AI. Oprócz pomocy w celowaniu i zapewnianiu dodatkowych informacji, jest w stanie komunikować się ze swoją pierwszą połówką telepatycznie - co dwie głowy to nie jedna.
Wymagania: 23000 PL
Efekt: siła, szybkość, wytrzymałość, energia x100, percepcja x 3
3. Super Cerealian:
W wyniku ciężkich treningów i pragnienia stania się najsilniejszym we wszechświecie Płatkan znacznie rośnie w siłę. Jego mięśnie uwypuklają się, wyróżnia się w nich wyraźna rzeźba, a włosy rosną jak w przypadku ssj3. Z jego oczu bije chłód doświadczonego zabójcy/snajpera. Już sama aura zdaje się należeć do innej, odmienionej, osoby. Wraz z nowymi siłami, energia, która była dużym atutem Płatka, buzuje i popycha go do poznania całkiem nowych, nieznanych mu wcześniej technik. Jest w stanie używać ich jedynie na zasadzie instynktu, nie zna ich nazw, ani dokładnego znaczenia.
Wymagania: 30000 PL
Efekt: siła, szybkość, wytrzymałość, energia x400, percepcja x 2
Dodatkowo: 3 techniki do wyboru
4. Ascended Super Cerealian:
Stając na szczycie świata, a następnie przegrywając z pojedynczym przeciwnikiem można doznać prawdziwej frustracji. Ta frustracja wraz w pragnieniem przekroczenia własnych limitów pcha Płatka do kolejnego stopnia zaawansowania. Odrzuciwszy wszystko, co dla niego ważne, nawet swoją drugą połówkę, która zaklęta została w goglach, pragnie jedynie maksymalnej mocy. Jego ciała odpowiada na życzenie sprawiając, że jego drugie oko "przebudza się", stając się drugim super okiem. Siła rośnie głównie dzięki jego możliwością, eliminując tym samym wszelkie, związane z możliwościami wizji, słabe punkty.
Wymagania: 40000 PL
Efekt: siła, szybkość, wytrzymałość, energia x500, percepcja x 2, 5000ki/post fabularny
Klasa: Wojownik
Wygląd:
- Spoiler:
Aval jest wysokim Płatkaninem, który mierzy około stu osiemdziesięciu pięciu centymetrów wzrostu. Dawno się nie ważył, ale jego waga jest raczej w normie. Nie jest gruby, a także wychudzony. Posiada zarysowane mięśnie, ale nie jest nabity jak pewna słynna rasa. Jego ciało jest gibkie oraz elastyczne, gdyż jest to wymóg w jego stylu walki. Jego lewe oko jest niebieskie, zaś super oko czerwone. Ma długie zielone włosy, które często wiąże w kucyk podczas pracy. Normalnie nosi je rozpuszczone. Do jego normalnego stroju należą wysokie skórzane buty oraz zielone spodnie i tego samego koloru podkoszulek. Przy swoim prawym boku posiada kaburę, w której znajduje się jego pistolet. Ojciec mówi, że chyba naoglądał się zbyt wielu filmów o jakichś kosmicznych kowbojach, ale Aval twierdzi, że to jego znak rozpoznawczy. Na plecach często nosi karabin snajperski, który zabiera na trudniejsze misje. Na pasie, który przecina jego tors znajdują się dodatkowe naboje oraz potrzebne narzędzia. Na całość Aval narzuca ciemnozielony płaszcz, który doskonale chroni przed pogodą oraz wścibskimi spojrzeniami. Przeważnie jego oblicze jest spokojne i poważne, lecz w chwilach spokoju można zobaczyć uśmiech na jego twarzy.
Charakter: Aval jest niezwykle spokojnym osobnikiem. Większość rzeczy przyjmuje na chłodno i spokojnie kalkuluje wszystkie opcje, które może. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego na co może sobie w danej chwili pozwolić i dostosowuje się do danej sytuacji. Nauczył się już tego w młodym wieku, że czasami trzeba odpuścić, aby zrobić krok do przodu, a innym razem sprawić komuś komplement. Lubi rozmawiać i z pewnością nie jest pierwszą osobą, którą można uświadczyć lecącą na złamanie karku. Cechuje go dość spory pragmatyzm, który już wielokrotnie przyniósł mu zysk. Dzięki swojej pracy stał się bardzo cierpliwy i potrafi czekać bardzo długo na okazję.
W kontaktach międzyrasowych zachowuje delikatny dystans i pewną dozę nieufności. Wie jak działa Wszechświat oraz jakie niebezpieczeństwa może skrywać, dlatego chowa większość swoich emocji w sobie. Musi minąć pewien czas, aby uznał kogoś za osobę wartą jego zaufania. Potrafi wybaczać i wie, że każdy może popełnić błąd, ale jeśli zaufanie zostanie nadwyrężone zbyt wiele razy, to taka osoba może trafić na czarną listę, a w najgorszym wypadku znaleźć się na jego celowniku.
Dla swoich towarzyszy jest jak do rany przyłóż. Chętnie pomoże, udzieli rady, a także pospieszy z pomocą. Potrafi też rzucać kawałami oraz sucharami, w których jest niekwestionowanym mistrzem, a przynajmniej we własnym mniemaniu. Dla rodziny jest gotów zrobić wszystko, a szczególnie dla swojej małej siostrzyczki, którą musi rozpieszczać. Chcecie zobaczyć jej zdjęcie?
Aval toleruje wszystkie rasy w kosmosie, chociaż do kilku ma ambiwalentny stosunek, a Saiyan to wolałby unikać. Nie lubi tych tłumoków i najchętniej by ich odstrzelił, ale nikt nie daje takich zleceń, bo są podwładnymi jednego z Imperatorów. Aval więc wychodzi z założenia, iż dopóki nie wchodzą mu w drogę to nie musi wyciągać na nich broni.
Historia:
Aval przyszedł na świat w niezwykle spokojnych czasach dla swojego narodu. Płatkanie byli cenionymi osobnikami, a ich praca nie miała sobie równych. Chłopak urodził się jako syn łowcy nagród oraz prostej kucharki. Jednak pomimo tej różnicy to matka chłopaka od zawsze była tą, której zdanie było najważniejsze w domu. Nieważne jak dobrym snajperem był jego ojcem. Kiedy przekraczał drzwi ich domu tracił autorytet i musiał podporządkować się tej drobnej kobiecie, która może nie była tak biegła w obsłudze karabinów jak jej mąż, za to doskonale władała nożami. Pomimo, że jeszcze nie zdawał sobie z tego sprawy, to losy młodego Avala i innego małego Płatkanina były już połączone.
Ojciec chłopaka Corn od lat przyjaźnił się z drugim łowcą nagród i obaj tworzyli zespół, który był określany przez ich pobratymców jako ten, który może wreszcie przeskoczyć króla Garina. Corn oraz Cakean poznali się po ukończeniu Akademii i przez laty wyrabiali swoją markę łowców. Jednakże z czasem uświadomili sobie co jest ważne w życiu, a wpływ miała też na to zapewne decyzja ich króla o przejściu na wcześniejszą emeryturę. Stracili swój cel, ale za to mieli kolejny. Wychować dzieci, które ich przerosną. I tak na świata przyszedł Aval.
Chłopak był idealny okazem zdrowia młodego Płatkanina. Radosny. Pewny siebie. Z dobrym okiem. Już od małego interesował się rzucaniem do celu, a historii ojca z dawnych, jak i ze świeższych zleceń słuchał z wypiekami na twarzy. Miał też swojego kompana do zabawy w postaci syna wieloletniego przyjaciela ojca. Pomimo różnicy czterech lat, obydwaj chłopcy doskonale się dogadywali i szybko stali się praktycznie nierozłączni. Młody Aval uczył się wraz z Mueslim, choć ten z racji wieku miał większe możliwości. Kiedy dostał swój pierwszy pistolet, to jest kolega od dawna był zaznajomiony ze swoim. Aval gonił kolegę we wszystkim i poniekąd stało się to ich zabawą. To co zrobił Meusli to Aval starał się wykonać lepiej. I tak ich mała gra trwała przez lata aż do wieku nastoletniego, kiedy wszystko się zmieniło.
To miało być proste zlecenie. Wchodzą i na kolację są w domu. Tak przynajmniej myśleli ich ojcowie. Nie spodziewali się, że natrafią na plagę Wszechświata. Saiyanie. Bydlaki, które myślały jedynie o walce, żarciu i jak zniszczyć komuś życie. Bezmózgie masy mięśniowe. Z wyprawy wrócił tylko Corn. Cakean został pochwycony, albo zabity. Nie wiedzieli tego. Wiedzieli, że tego dnia została zniszczona, nie jedna, a dwie rodziny. Corn czuł się w obowiązku ochrony zarówno swojej rodziny, jak i zmarłego przyjaciela. Wiedział, że Cakean zrobiłby to samo.
W międzyczasie król Garin postanowił urządzić turniej, w którym mieli rywalizować najlepsi z najlepszych członków ich rasy. Wici zostały puszczone i nastał czas oczekiwania oraz wielkich powrotów. Zjawiło się wiele starych twarzy, a wśród nich Millete. Kuzynka Crona była żywą legendą i stanowiła częsty obiekt rozmów pomiędzy Avalem oraz Mueslim. Za każdym razem kiedy ojciec mówił o ich dokonania, to ich oczy świeciły się z podniecenia. Możliwość spotkania tej legendy sprawiła, że zapomnieli języka w gębie co wywołało śmiech u rodziców Avala. Dość rzadko słyszany od czasów tej opłakanej w skutkach misji. Millete chciała zaprosić na turniej słynne duo, lecz dość szybko uzyskała informację, że już nie ujrzy starych druhów w akcji. Miała jednak dług życia wobec Corna i Cakeana. Uratowali jej kiedyś życie, a ona zawsze spłacała swoje zobowiązania. Postanowiła więc wziąć młodziaków pod swoje skrzydła. Rodzice Avala pomimo początkowych obiekcji, ostatecznie zgodzili się. Zapewne uznali, że taki trening będzie dla nich doskonałą rzeczą, a oni sami postanowili udać się na wakacje. Chcieli odpocząć, a także wreszcie przetrawić to nieszczęście, które trawiło ich rodzinę.
Rozpoczął się prawdziwy trening dla chłopaków. Millete była równie zabójcza, co piękna. Na dodatek uwielbiała popychać swoich uczniów do granic możliwości. Trenowała ich w najcięższych i najbardziej wymagających warunkach i stawiała im cele, które graniczyły z wykonalnością. Doskonale jednak wiedziała, że ich ambicje nie pozwolą na porażkę, a drzemiący talent tylko czekał, aby wybuchnąć.
Kobieta zabrała ich na dalekie pustkowia planety, aby w spokoju znęcać się nad nimi, choć ona nazywała to treningiem. W ciągu dwóch lat mieli całkowity zakaz używania broni palnej. Millete wychodziła z założenia, że byle debil potrafi nacisnąć spust, a oni mieli zasłużyć i pokazać, że broń jest przedłużeniem ich umiejętności, a nie drogą na skróty. Biegi w pełnym słońcu, ćwiczenia fizyczne, kondycyjne. To była ich rutyna każdego dnia. Na dodatek Millete stwierdziła, że w dalszym ciągu potrzebują nauki, do czego wykorzystała swojego przyjaciela. Camula był jednym z Nameczan zamieszkującym ich planetę, a także pustelnikiem. Zgodził się pomagać w treningu chłopców w zamian za dwa bukłaku wody każdego dnia. Milette wykorzystywała to jako dodatkowy trening sprawnościowy, a podczas nauki, chłopcy musieli skupiać się na utrzymaniu koncentracji, aby nie spaść z wysokich kamiennych słupów. Raz im się to zdarzyło i Aval nie wspomina tego dobrze. Początkowo chłopcom towarzyszył jeszcze młodszy brat Muesliego, lecz odpadł dość szybko. Tak ostre warunki nie były dla niego.
Po dwóch latach rygorystyczny trening się zakończył, a w głównej mierze z powodu rychłego rozpoczęcia turnieju króla Garina. Po latach Aval wspominał ten czas jako początek jego kariery i był wdzięczny za te tortury Millete, choć wielokrotnie ją w tym okresie przeklinał. Na turnieju stawili się wszyscy Płatkanianie, wśród których były prawdziwe legendy. Aval oraz Muesli nie wygrali, ani nawet nie zbliżyli się do zwycięstwa, lecz osiągnęli olbrzymi sukces jak na chłopaków w ich wieku. Pokazali się z doskonałej strony i jednocześnie dostrzegli, że pomimo nie trenowania strzelania, byli na tym punkcie naprawdę nieźli. Stara wiedźma doskonale wiedziała co robi i była tego świadoma. Dostąpili nawet zaszczytu rozmowy z samym królem oraz Cronem, który już wtedy był głównym kandydatem na kolejnego władcę. To były pierwsze kroki chłopców na drodze do sławy.
W następnych latach więź Avala oraz Muesliego zaczęły się delikatnie luzować. Pierworodny Corna spędzał sporo czasu z ojcem, ponieważ tak samo jak on chciał był łowcą nagród oraz legendarnym snajperem niczym cioteczka Millete. Coraz częściej wyjeżdżał z domu wraz z ojcem oraz innymi łowcami, aby tylko zbierać kolejne szlify. Pamiętał jednak o swoim towarzyszu z młodzieńczych lat i za każdym razem jak tylko wracał z jakiegoś wyjazdu to starał się od razu wpaść do Muesliego. Mogło się zdawać, że ich przyjaźń nigdy się nie zakończy. Przynajmniej tak wtedy myśleli.
Sześć lat po wielkim turnieju króla Garina doznali cudu. Martwy powstał z grobu, a przynajmniej tak się mogło wydawać, kiedy ludzie zobaczyli Cakeana żywego i całego. Jednakże powrót początkowo szczęśliwy okazał się przykrym doświadczeniem zarówno dla dawnego łowcy jak i dla przyjaciela Avala. Czas leczy rany i tak też było w przypadku rodziny Muesliego. Nauczyli się żyć dalej, ruszyli do przodu, a przeszłość po raz kolejny o sobie przypomniała i zburzyła cały porządek. Aval chciał wspomóc przyjaciela, ale ten zaczął się od niego odsuwać. Skupiał się na swoim ojcu i tylko to się dla niego liczyło. Aval zaś nie mógł dłużej udawać, że wszystko jest w porządku. Chciał dotrzeć do Muesliego, ale ten go coraz bardziej odpychał. Z biegiem czasu ich relacja osłabła.
Młody Płatkanin zaczął powoli swoją solową karierę. Miał już doświadczenie w pracy z innymi, a naturalny talent oraz odpowiednie dobieranie zleceń skutkowało coraz lepszymi wynikami. Wiedział, że nie może być pazerny, dlatego pracował ciężko i robił krok po kroku. Szczęście uśmiechnęło się do niego w jego dwudzieste trzecie urodziny. Na Cereal po długiej nieobecności powróciła kochana cioteczka Millete. Aval był niezwykle podekscytowany z jej powrotu z dwóch powodów. Po pierwsze w dalszym ciągu była jego mistrzynią oraz idolką. Po drugie chciał, aby wzięła go ze sobą. Pragnął pracować z najlepszymi, a taką osobą była właśnie Millete. Nikt do końca nie jest pewny w jaki sposób przekonał kobietę, aby wzięła go ponownie pod swoje skrzydła, ale faktem było to, że miesiąc później znajdowali się razem na jej statku lecąc ku pierwszemu wspólnemu zadaniu.
W trakcie trzech wspólnych lat Aval dość rzadko wracał na swoją rodziną planetę. Kolejne zlecenia pchały go oraz Millete ku nowym rejonom Wszechświata, a on sam też nie miał potrzeb, by przebywać w domu. Rodzice mieli się świetnie, a na dodatek w trakcie jego nieobecności poczęli mu młodszą siostrzyczkę. Tutaj pojawił się kolejny cel Avala. Rozpieszczać małą Cookie wszystkimi upominkami jakie tylko zdoła przywieźć do domu. Równocześnie poprawiły się relacje z jego dawnym przyjacielem. Aval nie wiedział dokładnie co zaszło w rodzinie Muesliego, ale najwyraźniej ten był o wiele spokojniejszy niż lata temu. Jednak dalej był w równie gorącej wodzie kąpany, jak wtedy kiedy skoczył w przepaść za spluwą, którą Millete wyrzuciła na początku ich treningu. Chłopaka bawiło to wspomnienie i za każdym razem miał uśmiech na twarzy, kiedy je przywoływał.
Ponowne zjednoczenie już młodych dorosłych nastąpiło pewnego razu, kiedy Aval wracał z jednej z misji. Początkowo wziął atakowaną przez dzikie pnącza dwójkę osób, za zwykłych kupców, więc postanowił spełnić dobry uczynek. Jego zdziwienie było spore, kiedy okazało się, że doskonale zna niedoszły posiłek dzikiej natury. Los najwidoczniej postanowił dać im drugą szansę, a chłopcy ją w pewnym sensie nawet wykorzystali. Aval współpracował z Mueslim kilka razy i za każdym razem czuł się, jakby ich więź nigdy nie osłabła. Dogadywali się doskonale, lecz widać było braki w doświadczeniu u Muesliego jeśli chodzi o pracę łowcy. Av miał jednak nadzieję, że jego dawny druh wyrówna poziom i stworzą wspólnie kolejne legendarne duo, tak samo jak ich ojcowie. Tak się jednak nie stało. Muesli tylko z sobie znanych powodów postanowił zaciągnąć się do armii Imperatora Coolera. Aval robił kilka zleceń dla administracji tego Changa, ale nie mógł powiedzieć, że darzył go miłością. Jednak był lepszy pod jednym względem. Nie zatrudniał tych zawszonych Saiyan. Może Muesli kierował się podobnym rozumowaniem, z uwagi na to, że to właśnie małpiszony zniszczyły jego rodzinę.
Aval nie zamierzał wiązać się z kimkolwiek. Był wolnym strzelcem i budował swoją renomę samodzielnie. Przed nim zaś zaczynała się kolejna przygoda i kolejne zlecenia. Jego celem było zostanie najsilniejszym Płatkaninem oraz najlepszym strzelcem. Osiągnie to bez względu na koszty.
Techniki startowe:
- Bukujutsu
- Zanzoken
- Sztuki Walki – poziom 1
Planeta/Miejsce zamieszkania: Cereal
- @Vados
- Liczba postów : 86
Join date : 17/07/2021
Re: Aval - nowy szeryf w mieście
Wto Sie 24, 2021 8:29 pm
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach