- Arisu
- Liczba postów : 40
Join date : 13/08/2021
Age : 30
Arisu Hasegawa
Pią Sie 13, 2021 9:56 pm
Imię: Arisu Hasegawa
Wiek: 21
Rasa: Człowiek
Klasa: Mag
Wygląd: Wygląd Arisu jak na człowieka nie wyróżnia się za specjalnie wśród innych swego gatunku, prawdopodobnie dlatego, że na jej ciele nie znajdziemy ani żadnych tatuaży, ani kolczyków czy nawet biżuterii. Z zewnętrznych atutów widać jej krótko przycięte brązowe włosy sięgające jej do brody, kolor jej oczu mieni się piwnym odcieniem. Jej nos jest mały i dość zgrabny, a usta nieco zaróżowione i pełne.
Jej wzrost to gdzieś sto pięćdziesiąt pięć centymetrów, a waga jest w okolicach sześćdziesięciu kilo. Pomimo takiego wzrostu może pochwalić się nadto ładną wąską talią i szerszymi biodrami, oraz całkiem pokaźnym biustem.
Charakter: Jej charakter koniec końców jest ciężki do opisania, bo jej charakter w głównej mierze zależy od tego z kim rozmawia oraz jak ten ktoś się do niej zwraca. Więc jak ktoś będzie miły, ona postąpi tak samo, a z kolei jeżeli ktoś będzie dla niej wredny, to ona zrobi tak samo, i tak dalej... Więc jeżeli chodzi o samą rozmowę z drugą osobą to potrafi bardzo dobrze adaptować się do nowych sytuacji oraz ludzi, jest to jedyna z niewielu umiejętności, którą w sobie ceni ponad wszystko.
Bywa wredna dla innych, ale to głównie dlatego, że po prostu bywa nieufna i podejrzliwa co do drugiego człowieka, bywa, że szuka drugiego dna tam, gdzie go nie ma. Milion przemyśleń na sekundę też u niej nie zabraknie oraz poważnego wyrazu twarzy lub zamyślonej, zależy to od sytuacji w jakiej się znajduje.
Gdyby się tak głębiej zastanowić nad jej charakterem to można dostrzec, że pomimo iż z zewnątrz robi siebie twardą babkę: co to ona by nie zrobiła, koniec końców w środku jest dość... delikatna i słaba. Ukrywa swoje słabe strony zmieniając coś w żart lub po prostu ignorując niektóre słowa. Jest niewiele osób na świecie przy których może się szczerze otworzyć i czuć się jednocześnie sobą.
Na co dzień stara się być w miarę radosna i uśmiechnięta, co nie zmienia faktu, że jej wyraz twarzy z radosnej może zmienić się w neutralną czy też smutną w zależności od humoru danego dnia. Gadanie z innymi osobami nie sprawia jej problemów, czasami niektóre kontakty zostają na dłużej inne sie urywają w magiczny sposób, co w żaden sposób jej nie przeszkadza. Lubi być otoczona ludźmi, ale z drugiej strony lubi też samotność i analizować w głowie różne scenariusze, które i tak pewnie nigdy się nie spełnią. Jest marzycielką, choć jakoś nigdy się do tego nie przyznała nawet swoim najbliższym, to jej malutki sekret tylko dla niej.
Historia: Narodziła się na planecie Ziemia, tutaj stawiała swoje pierwsze kroki jak i wymawiała swoje pierwsze słowa. To tutaj nauczyła się "żyć" w pewien sposób. Czy to w przedszkolu gdy ją wysyłali to musiała się dostosować do innych dzieci, ale i dorosłej osoby, która się nimi zajmowała, a potem tak samo była w szkole podstawowej czy gimnazjum.
Tak szczerze to nigdy nie była jakimś kłopotliwym dzieckiem, z jednej strony może była to nuda, a z drugiej na czas szkolny jej lista znajomych zawężała się do jednej osoby, a więc nie miała za wielkiego popisu. Wróć! Gdyby chciała zrobiłaby to bez zastanowienia, ale z drugiej strony, to... po co? Jakoś nie widziała w tym sensu. Dopiero gdy zaczęła dorastać widziała w sobie coś czego nikt inny nie posiadał.
To się zaczęło krótko po tym jak skończyła swoje osiemnaste urodziny, jak nigdy stwierdziła, że wypije sake. Los chciał, że Arisu była niepijąca więc alkohol zadziałał na nią dość szybko jednak nie dała się namówić na kolejną porcję alkoholu. Język zaczynał powoli jej się plątać, była w świetnym nastroju, a to się jej nie zdarza. Piła u siebie w ogródku, gdzie jedynymi jej towarzyszami była koleżanka oraz rodzice. Była to spóźniona impreza urodzinowa w bardzo skromnym gronie ludzi. Oni znali ją, a oni ich, a więc nic więcej do szczęścia nie było jej potrzebne.
Wstała i nieco pijanym krokiem śmieją się pod nosem miała zamiar rzucić się na koc, ale zamiast paść na ziemię to... zawisła nad ziemią z dobre dwadzieścia centymetrów. Jej ciało, nogi jak i ręce unosiły się, co jak co, ale to była najdziwniejsza rzecz jaka ją w życiu spotkała.
- Arisu?! Hej! - rzuciła koleżanka zaniepokojona - Arisu? Daijobu desu ka?* Oi! - krzyknęła mama zmartwionym tonem, ale do niej to jakby... nie docierało. Gapiła się na ziemię jak zamurowana zapewne dłużej niż minute, a potem... zaczęła się śmiać na głos sama do siebie. Właśnie w tej chwili musiała wyglądać na jakąś wariatkę, która postradała ostatnie rozumy w głowie.
Obróciła się ostrożnie w powietrzu obawiając się, że spadnie, ale nic takiego się nie stało. Usiadła w powietrzu po turecku. Poczuła, że nawet otrzeźwiała szybciej niż zakładała. - Fajna ta sztuczka, kto ją zrobił? - zapytała zastanawiając się kto był takim śmieszkiem heheszkiem w jej towarzystwie, ale każda osoba na którą spojrzała jedynie wzruszyła ramionami. Wyglądali na przestraszonych i zdziwionych jednocześnie, a sama zainteresowana średnio wiedziała co się dzieje. W momencie gdy wyprostowała nogi w powietrzu i dotknęła opuszkami palców stóp do ziemi to ta magiczna sztuczka jakby przestała działać. A w tym momencie zaczęła działać grawitacja i jej ciało spadło z hukiem na ziemie, dobrze, że materac i koc zamortyzował upadek. Choć koniec końców i tak nabiła sobie tylko kilka siniaków na ciele. Na następny dzień rodzice jak i przyjaciółka nie umieli wyjaśnić co się stało i odrzekli, że to nie byli oni, a więc to Arisu to zrobiła, ale... jak? Tego nie wiedziała, ale od tego dnia, dzień w dzień próbowała i "trenowała" by ponownie móc wzbić się w powietrze. Wtedy poczuła, że naprawdę żyje i był to przełomowy dzień w jej życiu, bo na jej ustach coraz częściej można było dostrzec radość i uśmiech.
Lecz jak się okazało to nie było wszystko co było jej dane w pakiecie jeżeli chodzi o moce...
Kogo by nie spytała ten nikt nic nie wiedział na temat latania. Chodziło jej o ten typ latania, którego sama doznała, a nie coś innego, lecz koniec końców ludzie dziwnie się na nią spoglądali i dość krzywo. Czuła się zniechęcona, ale nie zrezygnowała. Nikt nic nie wiedział, ale to nie powód by się poddać, co to to nie. Później sama w swoim własnym zakresie "trenowała" swoje latanie o ile można było to tak nazwać, najczęściej po prostu szukała dużych otwartych przestrzeni na przykład las albo jakieś opuszczone miejsce typu góry. Im częściej tam chodziła, tym więcej znała miejscówek do których może się udać by nikt ją nie zauważył, a przynajmniej starała się tak robić, najlepiej jak potrafiła.
Z czasem jej moc chyba się zwiększała jak w jakiś grach. Nie potrafiła zrozumieć tego jak ani w jaki sposób to się uaktywnia, ale "to" się robi i tyle. Choć jak sobie teraz wspomina to latanie aktywowało jej się w momencie gdy była szczęśliwa, a teraz druga moc aktywowała się, bo czuła się... zdeterminowana by go odszukać.
Wtorek, późne godziny wieczorne, jest już po północy. Jej ojciec juz dawno temu powinien wrócić do domu, zdarzało mu się zostać dłużej w pracy, ale wtedy wcześniej by się z nimi skontaktował, a dzisiaj... nic. Żadnego telefonu ani e-maila więc mama jak i sama Arisu zaczęły się denerwować, może coś się stało? A może miał wypadek? W takiej chwili naprawdę różne myśli krążą ludziom po głowach, stwarzają scenariusze, które pewnie nigdy się nie ziszczą, taka natura ludzka.
Arisu leżała w pokoju i gapiła się w sufit jednocześnie marszcząc brwi. Dłonie zaś splotła na wysokości swojego pępka. Sore wa nan desu ka? Doko ni i masu ka doko de sagasu no? Watashi ni sin wo ataeru !* Myślała intensywnie w swojej głowie jednocześnie nadwyrężając swoje zmysły do granic możliwości, aż nagle stało się coś nieoczekiwanego. Jej ciało jakby... powędrowało? Dokładnie do miejsca w którym był jej ojciec, do fabryki, a konkretnie do pracowni robotyki. To tam jej ojciec składał roboty czy inne machiny związane ze sztuczną inteligencją. Widziała go, ale jakby od góry, tak jakby latała nad jego głową i mogła zaglądać przez ramię co robi. Siedział pochylony w swoim białym fartuchu nad tak małą rzeczą, że nie potrafiła ją dostrzec.
- Zasiedziałem się, nie dobrze. Ale... Jeszcze godzina i powinno wszystko się udać, mam nadzieję wrócić do mojej rodziny za dwie godziny pewnie się martwią jak diabli, eh. - Na koniec swojej wypowiedzi westchnął ciężko, a następnie wyprostował swoje plecy i wyciągnął się mocno aż jego kości zaczęły strzelać w przeróżnych częściach ciała. Kiedy tata się prostował Arisu w tym czasie mogła dostrzec to nad czym pracował jego ojciec, a wyglądało to jak... implant? Mini dysk albo coś takiego mikroskopijnego, że pewnie była to część do jakiegoś komputera albo robota. Ona się na tym nie znała, więc mogła jedynie zgadywać do czego to służy lub jak tego się używa.
Po chwili wróciła do siebie, do swojego pokoju. Dalej leżała na swoim łóżku i patrzyła się w sufit, otworzyła powoli usta, a następnie krzyknęła - MAMO! Wiem kiedy tata wróci! - Ze szczęściem w głowie zbiegła na dół, podając mamie radosną wiadomość. Mama oczywiście nie była przekonana czy mówiła prawdę, jednak gdy ojciec wrócił do domu, to powiedział dokładnie to samo co Arisu. A teraz mając potwierdzenie jej słów czuła się z siebie dumna. I choć nie sądziłaby ta "moc" była na tą chwilę dla niej przydatna czy też pomocna, to w tej chwili prawdę odczuła spokój i radość, bo dowiedziała się, że osoba najbliższa osoba jej sercu jest cała i zdrowa.
Jej moce były... osobliwe. Nikt spoza jej rodziny nic takiego nie miał, a sama Arisu też nie chwaliła się nimi w dniu codziennym, po pierwsze nie zrozumieliby jej, a po drugie spojrzeli by na nią krzywo albo coś w tym guście, więc po co tracić czas na to? Wolała swoją energię przerzucić na coś innego, a mianowicie trenować tak jak potrafiła lub sądziła, że tak bedzie okej. Nie oszukujmy sie, nie było to profesjonalne, a raczej czysto amatorska próba zrobienia z siebie kogoś pożytecznego. A jak się okazuje polubiła swoje moce na tyle, że teraz ciężko jej sobie wyobrazić dzień bez nich.
Ostatnią moc jaką odkryła to coś w stylu...fali? Podmuchu powietrza? Coś w tym stylu, nie do końca wiedziała jak to nazwać, ale opisywała to co widziała. Dobrze, że ten typ mocy odkryła w górach więc przynajmniej nikogo nie zraniła, a po drugie mogła się w pewien sposób wyżyć na rzeczach nie ożywionych. Może nie było to do końć dobre, ale działalo. A tak serio, to tą umiejętnośc używała chyba najrzadziej z tych co sama odkryła, bo ten podmuch robi naprawdę wielki bałagan dookoła, a potem żeby to wytłumaczyć co się tu stało to... Nie już taka łatwa sprawa. Ale przynajmniej znała jedno miejsce w górach gdzie mogła używać wszsystkie trzy umiejętności na raz na swój własny sposób.
Koniec końców Arisu żyje na ziemi, ma moce które używa, jednak czuła w środku w sobie, że pewnie jest więcej takich mocy, zakleć jak zwał tak zwał i chciałaby poznać ich więcej, jednak problem jest jeden. Nikogo takiego nie znała więc sama ta myśl powoduje, że smutnieje, jednak nigdy się ine poddaje, bo może kiedyś nadejdzie ten dzień, że go spotka albo ją, kto wie.
*Daijbou desu ka - wszystko w porządku?
* Sore wa nan desu ka? Doko ni i masu ka doko de sagasu no? Watashi ni sin wo ataeru ! - Co jest? Gdzie jesteś? Gdzie Cię szukać mam? Daj mi znak!
Techniki startowe:
- Flight
- Farsight
- Magic Wave
Planeta/Miejsce zamieszkania: Ziemia
Wiek: 21
Rasa: Człowiek
Klasa: Mag
Wygląd: Wygląd Arisu jak na człowieka nie wyróżnia się za specjalnie wśród innych swego gatunku, prawdopodobnie dlatego, że na jej ciele nie znajdziemy ani żadnych tatuaży, ani kolczyków czy nawet biżuterii. Z zewnętrznych atutów widać jej krótko przycięte brązowe włosy sięgające jej do brody, kolor jej oczu mieni się piwnym odcieniem. Jej nos jest mały i dość zgrabny, a usta nieco zaróżowione i pełne.
Jej wzrost to gdzieś sto pięćdziesiąt pięć centymetrów, a waga jest w okolicach sześćdziesięciu kilo. Pomimo takiego wzrostu może pochwalić się nadto ładną wąską talią i szerszymi biodrami, oraz całkiem pokaźnym biustem.
Charakter: Jej charakter koniec końców jest ciężki do opisania, bo jej charakter w głównej mierze zależy od tego z kim rozmawia oraz jak ten ktoś się do niej zwraca. Więc jak ktoś będzie miły, ona postąpi tak samo, a z kolei jeżeli ktoś będzie dla niej wredny, to ona zrobi tak samo, i tak dalej... Więc jeżeli chodzi o samą rozmowę z drugą osobą to potrafi bardzo dobrze adaptować się do nowych sytuacji oraz ludzi, jest to jedyna z niewielu umiejętności, którą w sobie ceni ponad wszystko.
Bywa wredna dla innych, ale to głównie dlatego, że po prostu bywa nieufna i podejrzliwa co do drugiego człowieka, bywa, że szuka drugiego dna tam, gdzie go nie ma. Milion przemyśleń na sekundę też u niej nie zabraknie oraz poważnego wyrazu twarzy lub zamyślonej, zależy to od sytuacji w jakiej się znajduje.
Gdyby się tak głębiej zastanowić nad jej charakterem to można dostrzec, że pomimo iż z zewnątrz robi siebie twardą babkę: co to ona by nie zrobiła, koniec końców w środku jest dość... delikatna i słaba. Ukrywa swoje słabe strony zmieniając coś w żart lub po prostu ignorując niektóre słowa. Jest niewiele osób na świecie przy których może się szczerze otworzyć i czuć się jednocześnie sobą.
Na co dzień stara się być w miarę radosna i uśmiechnięta, co nie zmienia faktu, że jej wyraz twarzy z radosnej może zmienić się w neutralną czy też smutną w zależności od humoru danego dnia. Gadanie z innymi osobami nie sprawia jej problemów, czasami niektóre kontakty zostają na dłużej inne sie urywają w magiczny sposób, co w żaden sposób jej nie przeszkadza. Lubi być otoczona ludźmi, ale z drugiej strony lubi też samotność i analizować w głowie różne scenariusze, które i tak pewnie nigdy się nie spełnią. Jest marzycielką, choć jakoś nigdy się do tego nie przyznała nawet swoim najbliższym, to jej malutki sekret tylko dla niej.
Historia: Narodziła się na planecie Ziemia, tutaj stawiała swoje pierwsze kroki jak i wymawiała swoje pierwsze słowa. To tutaj nauczyła się "żyć" w pewien sposób. Czy to w przedszkolu gdy ją wysyłali to musiała się dostosować do innych dzieci, ale i dorosłej osoby, która się nimi zajmowała, a potem tak samo była w szkole podstawowej czy gimnazjum.
Tak szczerze to nigdy nie była jakimś kłopotliwym dzieckiem, z jednej strony może była to nuda, a z drugiej na czas szkolny jej lista znajomych zawężała się do jednej osoby, a więc nie miała za wielkiego popisu. Wróć! Gdyby chciała zrobiłaby to bez zastanowienia, ale z drugiej strony, to... po co? Jakoś nie widziała w tym sensu. Dopiero gdy zaczęła dorastać widziała w sobie coś czego nikt inny nie posiadał.
To się zaczęło krótko po tym jak skończyła swoje osiemnaste urodziny, jak nigdy stwierdziła, że wypije sake. Los chciał, że Arisu była niepijąca więc alkohol zadziałał na nią dość szybko jednak nie dała się namówić na kolejną porcję alkoholu. Język zaczynał powoli jej się plątać, była w świetnym nastroju, a to się jej nie zdarza. Piła u siebie w ogródku, gdzie jedynymi jej towarzyszami była koleżanka oraz rodzice. Była to spóźniona impreza urodzinowa w bardzo skromnym gronie ludzi. Oni znali ją, a oni ich, a więc nic więcej do szczęścia nie było jej potrzebne.
Wstała i nieco pijanym krokiem śmieją się pod nosem miała zamiar rzucić się na koc, ale zamiast paść na ziemię to... zawisła nad ziemią z dobre dwadzieścia centymetrów. Jej ciało, nogi jak i ręce unosiły się, co jak co, ale to była najdziwniejsza rzecz jaka ją w życiu spotkała.
- Arisu?! Hej! - rzuciła koleżanka zaniepokojona - Arisu? Daijobu desu ka?* Oi! - krzyknęła mama zmartwionym tonem, ale do niej to jakby... nie docierało. Gapiła się na ziemię jak zamurowana zapewne dłużej niż minute, a potem... zaczęła się śmiać na głos sama do siebie. Właśnie w tej chwili musiała wyglądać na jakąś wariatkę, która postradała ostatnie rozumy w głowie.
Obróciła się ostrożnie w powietrzu obawiając się, że spadnie, ale nic takiego się nie stało. Usiadła w powietrzu po turecku. Poczuła, że nawet otrzeźwiała szybciej niż zakładała. - Fajna ta sztuczka, kto ją zrobił? - zapytała zastanawiając się kto był takim śmieszkiem heheszkiem w jej towarzystwie, ale każda osoba na którą spojrzała jedynie wzruszyła ramionami. Wyglądali na przestraszonych i zdziwionych jednocześnie, a sama zainteresowana średnio wiedziała co się dzieje. W momencie gdy wyprostowała nogi w powietrzu i dotknęła opuszkami palców stóp do ziemi to ta magiczna sztuczka jakby przestała działać. A w tym momencie zaczęła działać grawitacja i jej ciało spadło z hukiem na ziemie, dobrze, że materac i koc zamortyzował upadek. Choć koniec końców i tak nabiła sobie tylko kilka siniaków na ciele. Na następny dzień rodzice jak i przyjaciółka nie umieli wyjaśnić co się stało i odrzekli, że to nie byli oni, a więc to Arisu to zrobiła, ale... jak? Tego nie wiedziała, ale od tego dnia, dzień w dzień próbowała i "trenowała" by ponownie móc wzbić się w powietrze. Wtedy poczuła, że naprawdę żyje i był to przełomowy dzień w jej życiu, bo na jej ustach coraz częściej można było dostrzec radość i uśmiech.
Lecz jak się okazało to nie było wszystko co było jej dane w pakiecie jeżeli chodzi o moce...
*jakiś czas później*
Kogo by nie spytała ten nikt nic nie wiedział na temat latania. Chodziło jej o ten typ latania, którego sama doznała, a nie coś innego, lecz koniec końców ludzie dziwnie się na nią spoglądali i dość krzywo. Czuła się zniechęcona, ale nie zrezygnowała. Nikt nic nie wiedział, ale to nie powód by się poddać, co to to nie. Później sama w swoim własnym zakresie "trenowała" swoje latanie o ile można było to tak nazwać, najczęściej po prostu szukała dużych otwartych przestrzeni na przykład las albo jakieś opuszczone miejsce typu góry. Im częściej tam chodziła, tym więcej znała miejscówek do których może się udać by nikt ją nie zauważył, a przynajmniej starała się tak robić, najlepiej jak potrafiła.
Z czasem jej moc chyba się zwiększała jak w jakiś grach. Nie potrafiła zrozumieć tego jak ani w jaki sposób to się uaktywnia, ale "to" się robi i tyle. Choć jak sobie teraz wspomina to latanie aktywowało jej się w momencie gdy była szczęśliwa, a teraz druga moc aktywowała się, bo czuła się... zdeterminowana by go odszukać.
Wtorek, późne godziny wieczorne, jest już po północy. Jej ojciec juz dawno temu powinien wrócić do domu, zdarzało mu się zostać dłużej w pracy, ale wtedy wcześniej by się z nimi skontaktował, a dzisiaj... nic. Żadnego telefonu ani e-maila więc mama jak i sama Arisu zaczęły się denerwować, może coś się stało? A może miał wypadek? W takiej chwili naprawdę różne myśli krążą ludziom po głowach, stwarzają scenariusze, które pewnie nigdy się nie ziszczą, taka natura ludzka.
Arisu leżała w pokoju i gapiła się w sufit jednocześnie marszcząc brwi. Dłonie zaś splotła na wysokości swojego pępka. Sore wa nan desu ka? Doko ni i masu ka doko de sagasu no? Watashi ni sin wo ataeru !* Myślała intensywnie w swojej głowie jednocześnie nadwyrężając swoje zmysły do granic możliwości, aż nagle stało się coś nieoczekiwanego. Jej ciało jakby... powędrowało? Dokładnie do miejsca w którym był jej ojciec, do fabryki, a konkretnie do pracowni robotyki. To tam jej ojciec składał roboty czy inne machiny związane ze sztuczną inteligencją. Widziała go, ale jakby od góry, tak jakby latała nad jego głową i mogła zaglądać przez ramię co robi. Siedział pochylony w swoim białym fartuchu nad tak małą rzeczą, że nie potrafiła ją dostrzec.
- Zasiedziałem się, nie dobrze. Ale... Jeszcze godzina i powinno wszystko się udać, mam nadzieję wrócić do mojej rodziny za dwie godziny pewnie się martwią jak diabli, eh. - Na koniec swojej wypowiedzi westchnął ciężko, a następnie wyprostował swoje plecy i wyciągnął się mocno aż jego kości zaczęły strzelać w przeróżnych częściach ciała. Kiedy tata się prostował Arisu w tym czasie mogła dostrzec to nad czym pracował jego ojciec, a wyglądało to jak... implant? Mini dysk albo coś takiego mikroskopijnego, że pewnie była to część do jakiegoś komputera albo robota. Ona się na tym nie znała, więc mogła jedynie zgadywać do czego to służy lub jak tego się używa.
Po chwili wróciła do siebie, do swojego pokoju. Dalej leżała na swoim łóżku i patrzyła się w sufit, otworzyła powoli usta, a następnie krzyknęła - MAMO! Wiem kiedy tata wróci! - Ze szczęściem w głowie zbiegła na dół, podając mamie radosną wiadomość. Mama oczywiście nie była przekonana czy mówiła prawdę, jednak gdy ojciec wrócił do domu, to powiedział dokładnie to samo co Arisu. A teraz mając potwierdzenie jej słów czuła się z siebie dumna. I choć nie sądziłaby ta "moc" była na tą chwilę dla niej przydatna czy też pomocna, to w tej chwili prawdę odczuła spokój i radość, bo dowiedziała się, że osoba najbliższa osoba jej sercu jest cała i zdrowa.
Jej moce były... osobliwe. Nikt spoza jej rodziny nic takiego nie miał, a sama Arisu też nie chwaliła się nimi w dniu codziennym, po pierwsze nie zrozumieliby jej, a po drugie spojrzeli by na nią krzywo albo coś w tym guście, więc po co tracić czas na to? Wolała swoją energię przerzucić na coś innego, a mianowicie trenować tak jak potrafiła lub sądziła, że tak bedzie okej. Nie oszukujmy sie, nie było to profesjonalne, a raczej czysto amatorska próba zrobienia z siebie kogoś pożytecznego. A jak się okazuje polubiła swoje moce na tyle, że teraz ciężko jej sobie wyobrazić dzień bez nich.
Ostatnią moc jaką odkryła to coś w stylu...fali? Podmuchu powietrza? Coś w tym stylu, nie do końca wiedziała jak to nazwać, ale opisywała to co widziała. Dobrze, że ten typ mocy odkryła w górach więc przynajmniej nikogo nie zraniła, a po drugie mogła się w pewien sposób wyżyć na rzeczach nie ożywionych. Może nie było to do końć dobre, ale działalo. A tak serio, to tą umiejętnośc używała chyba najrzadziej z tych co sama odkryła, bo ten podmuch robi naprawdę wielki bałagan dookoła, a potem żeby to wytłumaczyć co się tu stało to... Nie już taka łatwa sprawa. Ale przynajmniej znała jedno miejsce w górach gdzie mogła używać wszsystkie trzy umiejętności na raz na swój własny sposób.
Koniec końców Arisu żyje na ziemi, ma moce które używa, jednak czuła w środku w sobie, że pewnie jest więcej takich mocy, zakleć jak zwał tak zwał i chciałaby poznać ich więcej, jednak problem jest jeden. Nikogo takiego nie znała więc sama ta myśl powoduje, że smutnieje, jednak nigdy się ine poddaje, bo może kiedyś nadejdzie ten dzień, że go spotka albo ją, kto wie.
"Grunt to nigdy nie tracić nadziei, bo ona jest ważna, mieszkając tutaj na planecie Ziemia."
*Daijbou desu ka - wszystko w porządku?
* Sore wa nan desu ka? Doko ni i masu ka doko de sagasu no? Watashi ni sin wo ataeru ! - Co jest? Gdzie jesteś? Gdzie Cię szukać mam? Daj mi znak!
Techniki startowe:
- Flight
- Farsight
- Magic Wave
Planeta/Miejsce zamieszkania: Ziemia
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach