- @Beerus
- Liczba postów : 63
Join date : 17/07/2021
Age : 33
Laboratorium C-18
Sob Sie 07, 2021 11:37 am
Miejsce w którym powstaje to coraz nowszy sprzęt wojskowy lub jakieś urozmaicenia dla ludu, choć bywa różnie. To tutaj pracują w większości wielkie umysły Celestu. By nieść światłość i przyszłość własnej cywilizacji.
Laboratorium znajduje się w wysokiej na sto pięter wieży, każdy z naukowców ma swoje własne piętro do dyspozycji. Zazwyczaj pracują sami lub w grupach. Laboratoria są na ogół strzeżone przez wojsko, więc ktoś obcy może jedynie spotkać się z eliminacją lub więzieniem.
Laboratorium znajduje się w wysokiej na sto pięter wieży, każdy z naukowców ma swoje własne piętro do dyspozycji. Zazwyczaj pracują sami lub w grupach. Laboratoria są na ogół strzeżone przez wojsko, więc ktoś obcy może jedynie spotkać się z eliminacją lub więzieniem.
- Snowy
- Liczba postów : 20
Join date : 06/08/2021
Re: Laboratorium C-18
Wto Sie 10, 2021 7:31 pm
Piętro 50, pomieszczenie numer 205
Spore laboratorium z ogromną pustą przestrzenią, które było jeszcze nie przygotowane. Poza drobnostkami, Gin nic tutaj nie miał. Dlatego też na razie to miejsce idealnie nadawało się na trening szermierki, a nawet miał worek treningowy. Gumowy utwardzany korpusik treningowy, ojciec mu go ofiarował by miał co robić w wolnym czasie. Do tego drewniany miecz, no nie ma co się opierdzielać. Drewniany miecz dzierżony w prawej dłoni, gotowy by uderzyć. Młodzik uniósł miecz na swą głowę, po czym lewą rękę dołożył do rękojeści. Trzymając teraz miecz obiema dłońmi, uderzył szybko w głowę manekina. Trzeba ćwiczyć, najważniejsze praktyki. Pomyślał, następnie ponowił czynność. Zamach nad głowę i szybkie uderzenie w płat czołowy manekina. Uderzenie za uderzeniem, aż ręce zaczęły odczuwać zmęczenie. Choć nie posiadał mięśni, to i tak odczuwał iż powoli ręce zatracają na sile. Jednak jeszcze za wcześnie by przestać, trzeba brnąć do przodu i kontynuować. Kiedy seria zakończyła się na pięćdziesiątym uderzeniu, Gin postanowił opuścić ręce i chwilę odpocząć. Nie było sensu forsować jednego cięcia, trzeba używać wszystkiego co się wie. Dlatego też po odpoczynku, ponownie stanął na przeciw manekina. Tym razem dzierżąc miecz w obu dłoniach, zamachiwał się na prawy bok i wykonywał cięcie na wysokości klatki piersiowej. Następnie zmieniał pozycję i atakował od lewej strony, to będzie długa seria. Cięcie za cięciem, wdech za wydechem. Musiał być zgrany i dobrze wykonywać atak, każdy błąd może kosztować lekką kontuzją. Choć co prawda ręki nie złamie, ale ból będzie odczuwalny.
Mijały kolejne minuty, a zmęczenie zaczęło się objawiać u naszego młodzika. Pot powoli skapywał z czółka, aż dziw że Celestian może się spocić. Widać wytwór skórny tak działa, nie ma co sobie tym głowy zawracać. Po skończonej serii, nastał czas na chwilę przerwy i zmiany pozycji. Tym razem rękojeść drewnianego miecza była na wysokości czoła, ostrze skierowane ku manekinowi.
Pierwsze pchnięcie skierowane ku głowie, ponowny zamach i w plot słoneczny. Młodzik uderzał na przemian w różne miejsca, chciał się wyuczyć jak najlepiej. Całe to machanie sprawiało, że był jeszcze bardziej zmęczony. Powoli kończyły mu się pomysły jakby tutaj dalej kontynuować swój trening, jednak nie miał zamiaru przestawać. Dlatego też po prostu zaczął ciąć trzymając miecz tylko w prawej dłoni.
Wpierw cięcie skierowane na prawy bark manekinu, tutaj ponownie serie uderzeń drewnianą bronią. Zamach za zamachem, do momentu aż ręka zaczynała mieć dość. Lewy bark, ta sama seria i do momentu totalnego wyczerpania. W końcu gdy już pot zbytnio mu przeszkadzał, Gin odrzucił drewniany miecz. Postanowił troszkę zmienić działania i teraz przejść po prostu na marnowanie ki ze swojego ciała. Nie jest jeszcze tak zapoznany z technikami czy magią, ale zwykłe ki blasty ze zmniejszoną siłą rażenia powinny być dobrym rozwiązaniem. Zwłaszcza jeżeli chodzi o poprawienie celności.
Strzelanie do stojącego celu jest raczej zerowym treningiem, dlatego też młodzik wytworzył na plecach skrzydła i wzniósł się dwa metry nad ziemię. Prosta czynność, latać wokół manekina i do niego strzelać. Jednak zwiększanie z czasem prędkości lotu powinno być wystarczające, wtedy będzie trudniej.
No to jak obmyślił, tak zrobił. Zaczął powoli latał w jednym kierunku, a pomiędzy dwoma dłońmi skierowanymi w przedmiot treningowy, tworzył kulę energii o minimalnym wkładzie. Nie chciał zbytnio zniszczyć manekinu ani laboratorium. No i zaczęło się, pierwsza kula wystrzelona i trafiła w prawego cyca. Zwiększenie prędkości i kolejny strzał, tym razem w lewy polik. Coraz szybciej i kolejne wystrzały, tym razem dwa podrząd. Jeden trafił w brzuch, drugi natomiast w ścianę. Powoli zaczynało się kręcić w głowie, dlatego Gin zmienił kierunek. No i powtórka z rozrywki, do wyczerpania zapasów energii. Nie miał oczywiście zamiaru przeginać, musi mieć jeszcze siłę do pracy. Przecież wynalazki same się nie zrobią.
Minęło spokojnie kilka godzin, a chłopak upadł na ziemie. Skrzydła przez chwilę okrywały jego ciało, ale ostatecznie rozproszyły się i zniknęły. On sam wykończony i bez większej chęci na kontynuację, po prostu powoli przekierował się do pozycji siedzącej. Złapał kilka głębszych wdechów i powoli wstał na wyprostowane nogi, widocznie na tyle teraz pozwala mu ciało. Musi do tego przywyknąć i skupić się bardziej na treningach oraz na pracy.
Trening number 1
- Snowy
- Liczba postów : 20
Join date : 06/08/2021
Re: Laboratorium C-18
Wto Sie 17, 2021 12:53 pm
Trening numer 2
Gdy już trochę sprzętu przybyło i jakieś podstawowe narzędzie były dostępne dla rączek Gin'a, to i pełno roboty się uzbierało. Oczywiście, że nowy dostanie najgorszą robotę. Czyli zepsuty sprzęt, który trzeba naprawić. Cóż, widać rozgrzewka będzie dobra nim przystąpi do poważnej pracy.
Tak więc mieliśmy stertę zepsutych lampek, koło czterech sztuk. Dwa piloty od odbiorników, latarkę i jeszcze nawet monitor. Kilka rzeczy leżało jeszcze obok, ale na razie chłopak zabrał się za lampki.
Były to zwykłe lampeczki na stojaku, w kolorze bieli. Zwykła osłonka na żarówki, kabel do kontaktu. Przestarzałe modele, widać będzie trzeba wymyślić coś lepszego. Jednak wpierw naprawy.
Pierwsza została podłączona do kontaktu, nie dawała znaku życia. W pierwszej kolejności wymieniona została żarówka, niestety nic to nie dało. Dlatego też chłopak sięgnął po śrubokręt i odkręcił spód lamki, tam dostał się do kabelków. Trzeba było sprawdzić czy coś nie jest przepalone, jak się okazało po chwilowej analizie było. Jeden czerwony kabelek miał czarną smugę przy końcu, był on łączeniem z kablem zasilającym. Cóż tutaj będzie trzeba przyciąć kabelek i dać nowy lut w przypalone miejsce, na szczęście sprzęt jest. No więc po przycięciu oraz zlutowaniu przewodu w odpowiednim miejscu, Gin skręcił spód lamki i ją odpalił. Zadziałało, więc udało się. Odstawiając naprawioną rzecz na inny stolik, młodzik wrócił i kontynuował swoją pracę. Następna lampka miała uszkodzony włącznik, więc prostą czynnością było rozkręcić i sprawdzić co się tam poluzowało. Przyczyną szkody był oderwany kabelek, widać staroć i się poluzował aż w końcu odpadł. Ponowne przyczepienie oraz dokręcenie powinno pomóc i pomogło, tak więc następna rzecz na półeczkę. Trzecia sprawiała o wiele większy problem, gdyż miała uszkodzone gniazdo w które wkręca się żarówki. Tutaj już trzeba raczej wymienić całość, bo na stanie nie posiada zapasowych gniazd. Cóż, nie wszystko da się naprawić. Dlatego też chłopak po prostu rzucił lampką w stronę kosza, to że nie trafił nie miało znaczenia. Czwarta i ostatnia lampka, miała ucięty kabel od kontaktu. No tego też nie ma na stanie, ale może skorzystać z poprzedniej lamki. W końcu tej zepsutej nie potrzebny będzie kabel zasilający, więc może je po prostu zamienić i będzie dobrze. No więc rozkręcanie obydwu rzeczy i zmiana kabli, nie zajęło mu to zbytnio długo. Choć czuł iż minęło już kilka godzin, to dopiero minęło z paręnaście minut. Lampki zostały skończone, więc te co udało się naprawić trafiły na półkę. Teraz trzeba wybrać następną rzecz. Dwa piloty i latarka, może być. Największe zostawi się na koniec, choć gdy zostanie czasu to zrobi się wszystko.
Kwestia pilotów była łatwa do zbadania, wszystkie są uniwersalne więc sprawdzenie działania nie będzie problemem. Gin posiadał mały telewizor w pomieszczeniu, więc mógł od razu poklikać w pilociki. Żaden nie odpalał telewizora, więc trzeba sprawdzić baterie. Gdy baterie nic nie dadzą, to trzeba rozkręcić i sprawdzić od środka. Może dioda, może po prostu nie nadają się do użytku?
Baterie nic nie dały, a po rozkręceniu dwóch pilotów ciężko było stwierdzić co było przyczyną. Było kilka chipów, trzeba było je przejrzeć w pierwszej kolejności. Pierwszy pilot miał jeden przerwany chip, więc trzeba będzie go zlutować ponownie. W drugim brakowało chipa, na szczęście te od pilotów są łato dostępne i Gin powinien mieć kilka na stanie. Lutownica w rączkę i pierwszy pilot po chwili został zregenerowany, jeżeli chodziło o przerwany chip. Drugi natomiast dostał nowy, który chłopak wyciągnął z jakiegoś pudełka z drobnostkami. No więc teraz przyszła pora na testy, czy oba piloty będą działać i odpalą telewizor? Pierwszy zrobił swoje zadanie, drugi tak samo. No więc można je odstawić na półeczkę.
Teraz przyszła pora na latarkę, była ona dość duża. Długość koło trzydziestu centymetrów, kolor czarny. Chyba strażnicza, żeby można jeszcze komuś nią wklepać. Był to lepszy metal, więc odporny na uderzenia. W miarę ciężka i daje sporo światła, o ile działa. Była na specjalny akumulator, więc w pierwszej kolejności trzeba go wyciągnąć i podładować. Dalej to wyciągnąć ze środka panel, który jest całym sercem latarki. Gdyby coś było przepalone, to będzie problem. Dodatkowo trzeba sprawdzić żaróweczkę, a to jest chyba Hled. Czyli najmocniejsze na rynku, rany ile tutaj roboty.
Sprawdzając panel, Gin nie natknął się na żadne uszkodzenie. Żarówkę wymienił i teraz tylko czekać, aż naładuje się akumulator. A w tym czasie można po prostu zrobić monitor, tak więc odkładając latarkę na bok.
Chłopak sięgnął po sprzęt i podłączył do kontaktu, nie wyświetliło się nic. Dioda nie dawała znać, menu nie wyskoczyło. Czyli coś w środku. Śrubokręt w dłoń i rozbieramy. Gdy tylko młody dostał się do środka, mógł dostrzec sporo kurzu którego musiał się wpierw pozbyć. Do tego użył małego odkurzacza poręcznego, kilka sekund i można było wracać do pracy. Wpierw kable, czy wszystkie są połączone. Po chwili poszukiwań Gin znalazł przyczynę, którą były przypalone kabelki oraz jeden odczepiony. No więc nie tracąc czasu, po prostu zabrał się do lutowania. Niestety stary sprzęt polegał w większości na lutowaniu wszystkiego do płytek i płyt, naprawdę trzeba już wejść na wyższy stopień technologiczny. Te starocia aż kują w oczy. Po naprawieniu monitora, Gin odstawił go na półkę i wrócił do latarki. Włożył akumulator i włączył, wszystko działało. Tak więc pozostało odłożyć z resztą.
Jednak gdyby nie patrzeć, zostało mu jeszcze sporo czasu w pracy. Może gdzieś jeszcze jest jakiś sprzęt do naprawy?
Ruszając w stronę sterty kartonów, młodzik zaczął szukać kolejnych rzeczy oklejonych jakąś kartką. Jak się okazało było jeszcze kilka i to nie byle jakich. Pierwsza generacja scoutera, kto by pomyślał że dostanie tutaj taką rzecz. Będzie mógł się jej przyjrzeć od środka. Drugą rzeczą było radio, jakieś nowsze. No więc wpierw radio, bo jeszcze to ogarnia. Co do scoutera, to może być problem. Nie posiadał tego wcześniej w swoich rączkach, ale to nie problem by rozebrać i zobaczyć jak jest złożone.
Radio było jednym z nowocześniejszych. Jeden głośnik, kształt jaja. Kolor czerwony, wejście na usb. Posiadał podstawowe guziki: Przycisz, pogłośnij, następne, poprzednie. Stop i start. Ładowany akumulator i kabel. W pierwszej kolejności sprawdzić czy działa. Ekranik zaświecił na zielono, jednak nic zbytnio nie wyświetlił. Gdy Gin wcisnął przycisk start, to z głośnika wydobył się cichy szum. Zero radia czy muzyki, tak więc trzeba będzie rozebrać. W sumie dziś wszystko rozbiera, zaraz będzie miał jakiś nowy przydomek. Rozbieracz z 205!
Po rozłożeniu radia, chłopak zaczął od ekraniku. Był cały, ale jeden przewód był przerwany. Nie było problemu, żeby go ponownie przymocować. Najgorszym problemem było naprawienie głośnika, który miał masę przewodów. No ale mniejsza, wpierw trzeba było sprawdzić magnes i cewkę. Najważniejsze jest to całe urządzenie, bez niego to można wyrzucić to radio do kosza.
- Membrana też jest w porządku.
Rzekł do siebie na spokojnie, po czym zaczął przeglądać kable. No i jak zwykle chodziło o kable, które trzeba po prostu wymienić. Kilka było przepalonych i poucinanych, ktoś chyba chciał na własną rękę to naprawić i tylko zaszkodził.
Tak więc kolejne minuty i wszystko było na miejscu. Gin zakręcił wszystko do ostatniej śrubki i odpalił radio, które znów wydało z siebie życie i komunikat z kościoła. No to można było zgasić i odłożyć do reszty.
- A teraz danie dnia.
Powiedział podekscytowany, po czym sięgnął po scouter.
Sprzęt zazwyczaj dany żołnierzom z patroli, mało kto normalnie tego używa na Celesti. Na ogół w celach poszukiwań imigrantów, przestępców. Wszystko co ma jakiś poziom mocy, który da się wykryć. Niby dopiero wprowadzone na rynek, a już jakaś sztuka się zepsuła.
No to wpierw trzeba poznać od środka, jak to wygląda. Dlatego też Gin po prostu rozebrał scouter na czynniki pierwsze, przejrzał każdy chip i procesor. Płytkę główną oraz najdrobniejszy kabelek, choć wiele tu nie było. Najważniejszym elementem był procesor, dzięki któremu była możliwa komunikacja oraz pomiar poziomu siły. Z czego słyszał te pierwszej generacji wybuchają, gdy dojdzie do jakiejś liczby.
No nie ma co zwlekać, trzeba zabrać się do roboty. Czyli składanie do kupy i przy okazji sprawdzenie dlaczego nie działa. W pierwszej kolejności płytka, z procesorem i chipami. Wyglądało, że jakiś chip może po prostu być uszkodzony. Dlatego w pierwszej kolejności młodzik wymienił to co się dało i do czego miał dostęp, następnie akumulatorek i sprawdził połączenie wszystkiego z ekranem urządzenia. Po skręceniu wszystkiego, po prostu założył scouter na prawe ucho i przycisnął guzik który miał uruchomić sprzęt.
Ekranik się uruchomił, zaczął pokazywać jakieś losowe dane i lokalizacje kilku najbliższych osób. Widać wszystko działało, nawet radio przez które było słychać jakieś rozmowy. Odczepiając scouter od główki, Gin odłożył go na półkę. Widać dziś zrobić wszystko, co zostało mu przysłane. Dlatego też trzeba zrobić ostatnią rzecz, a było to wezwanie paczkowego. Ktoś w końcu musi odstawić te rzeczy do właścicieli.
Koniec treningu numer 2
- @DaishinkanAdmin
- Liczba postów : 232
Join date : 02/07/2021
Re: Laboratorium C-18
Czw Sie 19, 2021 6:58 pm
MG
Rozległo się pukanie do drzwi. Kilka razy, raz mocniej, raz słabiej, ale zawsze donośnie. Gdy w końcu zostały otwarte, przed oczami Gina stanął młody chłopak ubrany w typowy roboczy ubiór. To był pakowacz. Zgodnie z tym, co zamierzał zrobić Gin, przysłano mu odpowiednią osobę.
- Dzień dobry. - przywitał się należycie, a zaraz rozejrzał się po pomieszczeniu. Laboratoryjne rzeczy niewiele mu mówiły, choć z wyglądu większość kojarzył.
- Przyszedłem po przesyłkę. - powiedział krótko, bo co więcej mógł powiedzieć? Czekał tylko na przekazanie odpowiednich rzeczy.
W tle słychać było różne komentarze. Ktoś się przechadzał po korytarzu. Dwie osoby.
- Podobno Organizacja Handlu wprowadza nowe pancerze...
- Słyszałam, że kilka nowych rzeczy mają. Trochę się obawiam, że mogą nas namierzyć...
Pakowacz odwrócił się za siebie w chwili, gdy rozmawiające osoby mijały laboratorium C-18. To były dwie kobiety w naukowych kitlach.
- Za bardzo się boją! - wtrącił się i uśmiechnął się szeroko, a dwie kobiety spojrzały na niego pytająco. Wyminęły go w ciszy, jakby się nim brzydziły, bo obeszły go większym łukiem. Na skroni chłopaka pojawiła się kropla zdenerwowania...
- Snowy
- Liczba postów : 20
Join date : 06/08/2021
Re: Laboratorium C-18
Czw Sie 19, 2021 7:30 pm
Cóż wszystko co do tej pory robił zostało przerwane przez stukanie do drzwi, a mianowicie pakowanie gratów do kartonu. Niby wszystko się nie zmieści, ale jakoś się upchnie na kartonku. Gdy tylko drzwi się rozsunęły, pojawił się ów paczkowy. No na całe szczęście, bo już miał zamiar samemu wynosić te rzeczy.
- Dobrze, że jesteś.
Odparł, po czym wręczył młodzikowi spory karton. A na ten karton monitor. To chyba było wszystko z zamówienia, ale może się mylić. Jednak nie miał teraz czasu na sprawdzanie tych głupot.
W tym samym czasie w tle, można było usłyszeć jakieś rozmowy dotyczące nowych pancerzy od organizacji handlu. Niby nic ciekawego, bardziej ciekawiło go to że mogą nas namierzyć... Tylko pod jakim względem mogą namierzyć i po co? Tyle pytań, a tak mało go to obchodziło teraz. Wracając do młodzika, które jeszcze dodał swój komentarz. Tylko skierowany do kobiet, czy bardziej organizacji handlowej? Nie miało to znaczenia.
- No więc wracając po twoim nieudanym podrywie. Każda rzecz ma kartę i na niej adres właścicieli. Imiona i tym podobne. Możesz dostarczyć kiedy ci się zechce, ale pamiętaj by każdy dotarł w odpowiednie ręce.
No więc praca skończona, można iść do domu? Raczej nie, można jeszcze sporo dowiedzieć się na temat organizacji handlowej. W sumie nigdy nie interesował się, kto to prowadził. No ale troszkę info nie zaszkodzi.
- Wiesz coś na temat organizacji handlowe?
Spytał, przy okazji przetarł sobie oczy. Po całym dniu roboty był troszkę wyczerpany, a sen byłby idealną formą odpoczynku na teraz. Choćby sama drzemka.
- Dobrze, że jesteś.
Odparł, po czym wręczył młodzikowi spory karton. A na ten karton monitor. To chyba było wszystko z zamówienia, ale może się mylić. Jednak nie miał teraz czasu na sprawdzanie tych głupot.
W tym samym czasie w tle, można było usłyszeć jakieś rozmowy dotyczące nowych pancerzy od organizacji handlu. Niby nic ciekawego, bardziej ciekawiło go to że mogą nas namierzyć... Tylko pod jakim względem mogą namierzyć i po co? Tyle pytań, a tak mało go to obchodziło teraz. Wracając do młodzika, które jeszcze dodał swój komentarz. Tylko skierowany do kobiet, czy bardziej organizacji handlowej? Nie miało to znaczenia.
- No więc wracając po twoim nieudanym podrywie. Każda rzecz ma kartę i na niej adres właścicieli. Imiona i tym podobne. Możesz dostarczyć kiedy ci się zechce, ale pamiętaj by każdy dotarł w odpowiednie ręce.
No więc praca skończona, można iść do domu? Raczej nie, można jeszcze sporo dowiedzieć się na temat organizacji handlowej. W sumie nigdy nie interesował się, kto to prowadził. No ale troszkę info nie zaszkodzi.
- Wiesz coś na temat organizacji handlowe?
Spytał, przy okazji przetarł sobie oczy. Po całym dniu roboty był troszkę wyczerpany, a sen byłby idealną formą odpoczynku na teraz. Choćby sama drzemka.
- @DaishinkanAdmin
- Liczba postów : 232
Join date : 02/07/2021
Re: Laboratorium C-18
Sob Sie 21, 2021 11:39 am
MG
Młodzieniec chwycił za pudło, sprawdził czy wszystko się zgadza i gotów był już je zabrać i wysłać gdzie trzeba, kiedy Gin go zatrzymał.
- Hę? Organizacja Handlu? - zapytał i zamrugał kilka razy oczami, jakby nie dosłyszał pytania. Był zdziwiony, że Gin o nich nie wiedział lub nie wiedział wystarczająco wiele. Odłożył pudło na stolik, żeby niepotrzebnie się nie męczyć i podrapał się po głowie.
- Od czego by tu... Wiem! - uderzył pięścią w otwartą dłoń, goszcząc szeroki uśmiech na swojej twarzy.
- Organizacja zatrudnia i zniewala wiele potężnych ras, takich jak Saiyanie. Zajmują się także sprzedażą podbitych planet. Prawdopodobnym założycielem jest domniemany Chilled; za jego rządów ugrupowanie to nazywało się Kosmiczni Piraci. Teraz mają w swojej garści kilka planet, a wspomniani Saiyanie są najgorsi... - westchnął, jakby smutniejąc, ale zaraz znów na jego twarzy pojawił się uśmiech, choć już delikatniejszy.
- Nam nic nie grozi, pewnie nawet o nas nie wiedzą! - skinął głową i odwrócił się na pięcie, patrząc jeszcze ostatni raz na pudło z przesyłką, czy wszystko się zgadza.
- Snowy
- Liczba postów : 20
Join date : 06/08/2021
Re: Laboratorium C-18
Sob Sie 21, 2021 1:20 pm
Saiyanie i jakiś chilled, warto zapamiętać na przyszłość. Można też z czasem zdobyć więcej informacji na temat tych ras, ale to na razie mniejsza. Trzeba zacząć coś robić, by zarobić trochę grosza. Samo naprawiania jest dość nurzące, a w głowie tyle pomysłów. Ostatnio miał gdzieś zapisane kilka projektów, może by wypadało zdobyć trochę rzeczy i zmontować coś? Przy okazji może by dostał awans i poszedł w górę, jako projektant. A nie tylko jako cieć od napraw. Nie po to tu się dostał, by majstrować przy starociach. Trzeba wszystko unowocześnić.
- Dziękuję za te informację.
Odparł do paczkowego, natomiast sam postanowił troszkę zabrać się do roboty. Trzeba w końcu zrobić jakiś projekt, nie ma czasu na słuchanie plotek i martwienie się na zapas jakimiś Saiyanami.
No więc wracając do swojego laboratorium, Gin wyciągnął wszystko na stół. Narzędzia, kilka cyfrowych googli. Maskę tlenową i jeszcze jakieś małe radio do komunikacji. Prosta rzecz, trzeba to jakoś połączyć i zrobić by funkcjonowało
No więc wpierw zmontowanie gogli i maski, tutaj nie będzie problemu. Wystarczy tylko przymocować szczelnie gogle, w razie czego gdyby ktoś nurkował. Przy okazji zamontowanie radia krótkiego zasięgu do prawej strony, najlepiej by było połączone z goglami. Trochę cięć, trzeba zrobić by to wyglądało jak całość. Z tyłu maski dwa klipsy zatrzaskujące, jeszcze tylko oprogramowanie wykrywające energię ki. Cóż może to scouter nie będzie, ale swoje zdanie będzie robić. Zwłaszcza podczas pościgów pustynnych, albo gdzieś na śnieżycy.
No więc po niecałej godzinie montowania, szycia oraz sklejania. Maska była chyba gotowa. Miała trzy guziki przy prawej stronie ucha. Jeden to był skaner energii ki, drugi to radio do komunikacji w okolicy oraz trzeci to uszczelnienie maski i załączenie zbiorniczków z tlenem.
No, teraz tylko przetestować i można zabrać na górę pokazać kierownikowi. Może dopuści do sprzedaży na większą skalę, wojsku na pewno się przyda.
Gin tak więc założył maskę i zaczął sprawdzać wszystkie trzy funkcje po kolei
- Dziękuję za te informację.
Odparł do paczkowego, natomiast sam postanowił troszkę zabrać się do roboty. Trzeba w końcu zrobić jakiś projekt, nie ma czasu na słuchanie plotek i martwienie się na zapas jakimiś Saiyanami.
No więc wracając do swojego laboratorium, Gin wyciągnął wszystko na stół. Narzędzia, kilka cyfrowych googli. Maskę tlenową i jeszcze jakieś małe radio do komunikacji. Prosta rzecz, trzeba to jakoś połączyć i zrobić by funkcjonowało
- Projekt ,,Maska taktyczna'':
Tactic mask
Opis Jest to specjalny sprzęt taktyczny, który umożliwia poruszanie się w niewygodnych warunkach, takich jak: Burze piaskowe, śnieżyce oraz inne niedogodności pogodowe. Maska ma wbudowane małe zbiorniczki z tlenem, które mogą dostarczyć powietrza na pięć postów. Dodatkowo zestaw posiada wbudowane radio do komunikacji oraz gogle które działają na podobieństwo scouterów, tyle że nie czytają poziomu mocy. A jedynie namierzają pobliskie jednostki, które mają jakikolwiek poziom energii.
Efekty Brak utraty widoczności spowodowanej przez niedogodności pogodowe, radio do komunikacji na terenie tematu. Wykrywacz ki bez pomiaru mocy. Zbiorniczki z tlenem działające na okres pięciu postów.
Występowanie Celestia i rynek.
Cena 1000 zeni
No więc wpierw zmontowanie gogli i maski, tutaj nie będzie problemu. Wystarczy tylko przymocować szczelnie gogle, w razie czego gdyby ktoś nurkował. Przy okazji zamontowanie radia krótkiego zasięgu do prawej strony, najlepiej by było połączone z goglami. Trochę cięć, trzeba zrobić by to wyglądało jak całość. Z tyłu maski dwa klipsy zatrzaskujące, jeszcze tylko oprogramowanie wykrywające energię ki. Cóż może to scouter nie będzie, ale swoje zdanie będzie robić. Zwłaszcza podczas pościgów pustynnych, albo gdzieś na śnieżycy.
No więc po niecałej godzinie montowania, szycia oraz sklejania. Maska była chyba gotowa. Miała trzy guziki przy prawej stronie ucha. Jeden to był skaner energii ki, drugi to radio do komunikacji w okolicy oraz trzeci to uszczelnienie maski i załączenie zbiorniczków z tlenem.
No, teraz tylko przetestować i można zabrać na górę pokazać kierownikowi. Może dopuści do sprzedaży na większą skalę, wojsku na pewno się przyda.
Gin tak więc założył maskę i zaczął sprawdzać wszystkie trzy funkcje po kolei
- @Kusu
- Liczba postów : 114
Join date : 19/07/2021
Re: Laboratorium C-18
Nie Sie 29, 2021 10:15 pm
マスターモード!
Nowy twór Gina zapowiadał się obiecująco i na pewno pomógłby wielu istotom. Jednak zanim zostanie oficjalnie wprowadzone, to będzie musiało przejść fazę testów. A skoro o niej mowa...
Celestianin włożył maskę i przycisnął pierwszy przycisk - Wykrywacz Energii Ki. Zdawało się, że urządzenie działa. Nic nie wybuchło, ekranik pokazywał to, co miał pokazać. Nawet wykrył już jakąś energię. A potem kolejną. I jeszcze jedną. Wykrywał je wszystkie naraz bez opamiętania, aż w końcu nie wytrzymał i się wyłączył. Dobre i to, przynajmniej nie wybuchł i nie rozwalił twarzy Gina. Dało się to naprawić.
Następnie przetestowane zostało radio, które zdawało się działać bez zarzutu. Podłapywało pobliskie fale radiowe, a pewnie dało się je skonfigurować tak, by skupiało się tylko na konkretnych. Przyszła więc pora na przetestowanie ostatniego bajeru, którym były filtry i uszczelnianie maski. Tutaj również nic nie zdawało się nie działać, wszystko śmigało tak, jak należy. A więc póki co wadliwy był tylko wykrywacz. Hm, tylko co z nim mogło być nie tak? Może wymagał wymiany paru podzespołów? Mógłby wykorzystać te ze Scouterów, w końcu one działały całkiem nieźle. Tylko musiałby je zdobyć.
- Snowy
- Liczba postów : 20
Join date : 06/08/2021
Re: Laboratorium C-18
Nie Wrz 05, 2021 3:41 pm
No więc pozostało poszukać czegoś użytecznego, czyli najlepiej oryginalnego scoutera. Jednak na tą chwile miał dość, chyba dziś po prostu odpuści sobie dalsze pracę i odpocznie. W końcu ma jeszcze przed sobą wiele dni, które może na spokojnie wykorzystać. Tak więc odkładając maskę na półkę, Gin podszedł i zamknął drzwi. Przeciągnął się i ziewną, skierował się ku łóżku by oddać się relaksowi oraz snu. Kiedy tylko będzie myślał jak dokończyć projekt, w między czasie będzie zastanawiał się nad następnym. W końcu ma tego tyle w głowie, że aż ciężko się wybiera.
Kładąc się wygodnie na łóżku, chłopak sięgnął po pilota i włączył telewizję. Gdzie trafił na jakiś kanał, gdzie obcy kosmita przemawiał do innych.
- Ćabej zczsogdyb!
Następnie zaczął pić jakiś napój i program się urwał, no cóż dość zaskakujące zakończenie. Jednak kto się spodziewał takiej nienawiści do pewnych rzeczy?
Kładąc się wygodnie na łóżku, chłopak sięgnął po pilota i włączył telewizję. Gdzie trafił na jakiś kanał, gdzie obcy kosmita przemawiał do innych.
- Ćabej zczsogdyb!
Następnie zaczął pić jakiś napój i program się urwał, no cóż dość zaskakujące zakończenie. Jednak kto się spodziewał takiej nienawiści do pewnych rzeczy?
- @Kusu
- Liczba postów : 114
Join date : 19/07/2021
Re: Laboratorium C-18
Nie Wrz 05, 2021 6:58 pm
マスターモード!
Gin opuścił laboratorium, postanawiając, że zajmie się swoimi wynalazkami kiedy indziej. Pytanie tylko jak długo zmierzał zwlekać? No cóż, może wkrótce się tego dowiemy... Albo i nie. Zobaczymy. Na ten moment jednak oznaczało to jedno...
KONIEC PRZYGODY
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach